Najpierw do Kauflandu w Jabłonnie
Piątek, 18 lipca 2008 Kategoria Masa Krytyczna, Sprawunki, Urzędy, Z żoną
Km: | 30.66 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:48 | km/h: | 17.03 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Najpierw do Kauflandu w Jabłonnie pomóc Kasi przywieźć zakupy do domu, później do komendy Policji w Legionowie złożyć wniosek o stojaki rowerowe, później do Urzędu Miasta złożyć pismo o stojaki pod nową siedzibą Urzędu i o kontenery do segregacji odpadów u mnie pod blokiem. Potem podjechałem do sklepu rowerowego po karton po rowerze, żeby mieć w czym wysłać do Bukowiny Tatrzańskiej przyczepki rowerowe Extrawheel na wymianę na nowe, wracałem z kartonem pod pachą :D Podstawowym problemem było to, że nie mogłem pokazać kierunku, gdy chciałem skręcić, bo albo musiałbym puścić kierownicę, albo odstawić karton :D
Później była jak zawsze pełna niespodzianek Legionowska Masa Krytyczna, zaczęło się od tego, że przyjechał tylko jeden radiowóz zabezpieczenia(podobno to przez urlopy...;) i przez pierwsze pół przejazdu nie było załogi zamykającej kolumnę. W trakcie przejazdu dołączyła się druga załoga Policji, która została podmieniona przez załogę straży miejskiej, więc już nie musieliśmy robić za policję na końcu. Załogi nie znały miasta, nie pobrały też z komendy mapki z trasą przejazdu, a że na pewnym odcinku prowadzone były prace drogowe, to załoga prowadząca improwizowała trasę na bieżąco, co miało wesołe skutki, raz, że masa wyszła ze dwa razy dłuższa niż miała być, a raz Policja wjechała w ślepą uliczkę, na końcu której całą kolumną zawracaliśmy (2 radiowozy i prawie 30 rowerzystów) :D :D :D
Później była jak zawsze pełna niespodzianek Legionowska Masa Krytyczna, zaczęło się od tego, że przyjechał tylko jeden radiowóz zabezpieczenia(podobno to przez urlopy...;) i przez pierwsze pół przejazdu nie było załogi zamykającej kolumnę. W trakcie przejazdu dołączyła się druga załoga Policji, która została podmieniona przez załogę straży miejskiej, więc już nie musieliśmy robić za policję na końcu. Załogi nie znały miasta, nie pobrały też z komendy mapki z trasą przejazdu, a że na pewnym odcinku prowadzone były prace drogowe, to załoga prowadząca improwizowała trasę na bieżąco, co miało wesołe skutki, raz, że masa wyszła ze dwa razy dłuższa niż miała być, a raz Policja wjechała w ślepą uliczkę, na końcu której całą kolumną zawracaliśmy (2 radiowozy i prawie 30 rowerzystów) :D :D :D