Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2008
Dystans całkowity: | 1186.25 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 60:42 |
Średnia prędkość: | 19.54 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 51.58 km i 2h 38m |
Więcej statystyk |
Po Sandomierzu.Obrzeżami
Czwartek, 31 lipca 2008 Kategoria Wyprawa, Z żoną
Km: | 20.86 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:16 | km/h: | 16.47 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Townsend Kalahari | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po Sandomierzu.
Obrzeżami Centrum: od sklepu do sklepu, przez giełdę rolniczą (tam kupiliśmy jabłka i zjedliśmy obiad; nie ma tam żadnego porządku ruchu: mimo strzałek na jezdni każdy się pcha, gdzie akurat zobaczy trochę miejsca - przeciskaliśmy się tak i my), po domkach rodziny.
Jedna ciocia obdarowała nas mnóstwem ubrań rowerowych, które uzyskała dzięki znajomościom w ciucheksie, a które zajmowały już za dużo miejsca w jej szafie :)
Ciocia, u której nocowaliśmy, nakarmiła nas drugim obiadem :)
W Sandomierzu zobaczyliśmy też remizę, a przy niej wystawę mniej i bardziej zabytkowego sprzętu. ;)
Obrzeżami Centrum: od sklepu do sklepu, przez giełdę rolniczą (tam kupiliśmy jabłka i zjedliśmy obiad; nie ma tam żadnego porządku ruchu: mimo strzałek na jezdni każdy się pcha, gdzie akurat zobaczy trochę miejsca - przeciskaliśmy się tak i my), po domkach rodziny.
Jedna ciocia obdarowała nas mnóstwem ubrań rowerowych, które uzyskała dzięki znajomościom w ciucheksie, a które zajmowały już za dużo miejsca w jej szafie :)
Ciocia, u której nocowaliśmy, nakarmiła nas drugim obiadem :)
W Sandomierzu zobaczyliśmy też remizę, a przy niej wystawę mniej i bardziej zabytkowego sprzętu. ;)
Po Sandomierzu - z podjazdem
Środa, 30 lipca 2008 Kategoria Wyprawa, Z żoną
Km: | 9.13 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:28 | km/h: | 19.56 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Townsend Kalahari | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po Sandomierzu - z podjazdem i zjazdem po kocich łbach na Starówkę. Bez przyczepek.
<b> III dzień wyprawy
Wtorek, 29 lipca 2008 Kategoria Wyprawa, Z żoną, Przyczepka Extrawheel
Km: | 98.45 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:09 | km/h: | 19.12 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Townsend Kalahari | Aktywność: Jazda na rowerze |
III dzień wyprawy na rekolekcje w Czarnej Sędziszowskiej koło Rzeszowa
Głusko - Annopol - Pniów - Czekaj - Radomyśl - Wrzawy - Gorzyce - Sandomierz - Andruszkowice
Oficjalna pobudka była o 7:30, ale Kasia zobaczyła zegarek już o 6:52, bo okazało się, że nasz namiot zamienił się w piekarnik. Mimo to nie ruszyliśmy rano, tylko przed południem. Dokładnie: 40 minut przed południem ;P
Wcześniej jedliśmy i rozmawialiśmy z rodziną, która nas gościła.
Droga rozpoczęła się od górek i dołków, które Kasia pokonywała z prędkością od 9 do 39,2 km/h.
W Opolu Lubelskim kupiliśmy zieloną miskę, która przejęła funkcję po czerwonej.
Planowaliśmy jechać przez Annopol wschodnią stroną Sanu i przepłynąć promem z Pniowa do Zawichostu. Okazało się, że z powodu wysokiego poziomu rzeki prom jest nieczynny. Mieliśmy wybór: zawracać do Annopolu i jechać przez most albo jechać dalej tą samą drogą i gdzieś się przeprawić przez San. Stwierdziliśmy, że nie chcemy wracać i że nawet krócej będzie, jeśli przejedziemy przez Wrzawy na Gorzyce. Przeoczyliśmy tylko jeden szczegół: do Wrzaw można się przedostać za pomocą... promu. Dojechaliśmy do miejscowości, która na mapie poprzedzała Wrzawy, i zobaczyliśmy tabliczkę z informacją: "Prom nieczynny. Przewóz łódką". To nie tak źle :) Uznaliśmy za stosowne sprawdzić, jakiej wielkości jest łódka. Jeżeli by pomieściła 2 osoby i 1 rower bez przyczepki albo samą przyczepkę, to już by wystarczyło. Dojechaliśmy do miejscowości Czekaj, gdzie miał (nie) kursować prom. Zobaczyliśmy stojący prom (promik) oraz łódkę, w której rozmawiało troje nastolatków. Łódka była na tyle duża, że przewiozłaby wszystkich czworo rowerzystów wraz z bagażami (spotkaliśmy po drodze turystów z Lublina, okazało się, że zamierzają odwiedzić część punktów z naszej wyprawy, tylko w trochę innej kolejności). Dowiedzieliśmy się, że łódka nie kursuje, bo woda opadła, nie kursowała z resztą do Wrzaw, tylko na drugą stronę miejscowości Czekaj...
Pojechaliśmy więc drogą wzdłuż wału aż do Radomyśla. Po drodze skąpaliśmy rowery prawie po ośki. W Radomyślu przejechaliśmy przez most i w Skowierzynie spytaliśmy o dalszą drogę. Dogonił nas anglojęzyczny rowerzysta, z którym się mijaliśmy dziś kilka razy na trasie. Odkryliśmy, że też jedzie do Sandomierza, liczyliśmy na to, że trochę nam potowarzyszy, ale ruszył dalej, póki jeszcze słuchaliśmy wyjaśnień niezupełnie trzeźwego pana, którędy najlepiej jechać (pokazał ręką ruch, przypominający slalom narciarski). Pojechaliśmy na Gorzyce przez Wrzawy, żeby ominąć czarny punkt, widniejący na krótszej trasie. Dotarliśmy do Sandomierza, skąd już szybko do mojej rodziny w Andruszkowicach. Bardzo miłe powitanie :)
Głusko - Annopol - Pniów - Czekaj - Radomyśl - Wrzawy - Gorzyce - Sandomierz - Andruszkowice
Oficjalna pobudka była o 7:30, ale Kasia zobaczyła zegarek już o 6:52, bo okazało się, że nasz namiot zamienił się w piekarnik. Mimo to nie ruszyliśmy rano, tylko przed południem. Dokładnie: 40 minut przed południem ;P
Wcześniej jedliśmy i rozmawialiśmy z rodziną, która nas gościła.
Droga rozpoczęła się od górek i dołków, które Kasia pokonywała z prędkością od 9 do 39,2 km/h.
W Opolu Lubelskim kupiliśmy zieloną miskę, która przejęła funkcję po czerwonej.
Planowaliśmy jechać przez Annopol wschodnią stroną Sanu i przepłynąć promem z Pniowa do Zawichostu. Okazało się, że z powodu wysokiego poziomu rzeki prom jest nieczynny. Mieliśmy wybór: zawracać do Annopolu i jechać przez most albo jechać dalej tą samą drogą i gdzieś się przeprawić przez San. Stwierdziliśmy, że nie chcemy wracać i że nawet krócej będzie, jeśli przejedziemy przez Wrzawy na Gorzyce. Przeoczyliśmy tylko jeden szczegół: do Wrzaw można się przedostać za pomocą... promu. Dojechaliśmy do miejscowości, która na mapie poprzedzała Wrzawy, i zobaczyliśmy tabliczkę z informacją: "Prom nieczynny. Przewóz łódką". To nie tak źle :) Uznaliśmy za stosowne sprawdzić, jakiej wielkości jest łódka. Jeżeli by pomieściła 2 osoby i 1 rower bez przyczepki albo samą przyczepkę, to już by wystarczyło. Dojechaliśmy do miejscowości Czekaj, gdzie miał (nie) kursować prom. Zobaczyliśmy stojący prom (promik) oraz łódkę, w której rozmawiało troje nastolatków. Łódka była na tyle duża, że przewiozłaby wszystkich czworo rowerzystów wraz z bagażami (spotkaliśmy po drodze turystów z Lublina, okazało się, że zamierzają odwiedzić część punktów z naszej wyprawy, tylko w trochę innej kolejności). Dowiedzieliśmy się, że łódka nie kursuje, bo woda opadła, nie kursowała z resztą do Wrzaw, tylko na drugą stronę miejscowości Czekaj...
Pojechaliśmy więc drogą wzdłuż wału aż do Radomyśla. Po drodze skąpaliśmy rowery prawie po ośki. W Radomyślu przejechaliśmy przez most i w Skowierzynie spytaliśmy o dalszą drogę. Dogonił nas anglojęzyczny rowerzysta, z którym się mijaliśmy dziś kilka razy na trasie. Odkryliśmy, że też jedzie do Sandomierza, liczyliśmy na to, że trochę nam potowarzyszy, ale ruszył dalej, póki jeszcze słuchaliśmy wyjaśnień niezupełnie trzeźwego pana, którędy najlepiej jechać (pokazał ręką ruch, przypominający slalom narciarski). Pojechaliśmy na Gorzyce przez Wrzawy, żeby ominąć czarny punkt, widniejący na krótszej trasie. Dotarliśmy do Sandomierza, skąd już szybko do mojej rodziny w Andruszkowicach. Bardzo miłe powitanie :)
<b>II dzień wyprawy na rekolekcje
Poniedziałek, 28 lipca 2008 Kategoria Wyprawa, Z żoną, Przyczepka Extrawheel
Km: | 115.29 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:44 | km/h: | 20.11 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Townsend Kalahari | Aktywność: Jazda na rowerze |
II dzień wyprawy na rekolekcje w Czarnej Sędziszowskiej koło Rzeszowa
Sobienie-Jeziory - Dęblin - Puławy - Kazimierz Dolny - Głusko
Obudziliśmy się o 7:30, ale wyruszyliśmy dopiero o 10:37. Przynajmniej przed południem ;)
Na jednym z postojów moja żona Kasia w bardzo głupi sposób zepsuła kask: powiesiła go na kierownicy od zawietrznej - rower, wydłużony o przyczepkę i ustawiony prostopadle do wiatru, przewrócił się, a kierownica przygwoździła kask...
A w Lidlu w Dęblinie nie było plastikowych misek. :(
Wydłużyliśmy sobie trochę trasę, żeby przejechać przez Kazimierz Dolny. Wzdłuż Wisły roztaczały się piękne pejzaże. Wyjeżdżając z niego pokonaliśmy cztery trudne podjazdy. Kasi prędkość spadała do 8 km/h, więc czekałem na Nią na górze. Już wiemy, dlaczego Kazimierz nazywa się Dolny ;)
Dzisiejsze motto: "Nie hamuję, ale jadę"
Nocleg w Głusku pod Opolem Lubelskim, u bardzo sympatycznej rodziny.
Sobienie-Jeziory - Dęblin - Puławy - Kazimierz Dolny - Głusko
Obudziliśmy się o 7:30, ale wyruszyliśmy dopiero o 10:37. Przynajmniej przed południem ;)
Na jednym z postojów moja żona Kasia w bardzo głupi sposób zepsuła kask: powiesiła go na kierownicy od zawietrznej - rower, wydłużony o przyczepkę i ustawiony prostopadle do wiatru, przewrócił się, a kierownica przygwoździła kask...
A w Lidlu w Dęblinie nie było plastikowych misek. :(
Wydłużyliśmy sobie trochę trasę, żeby przejechać przez Kazimierz Dolny. Wzdłuż Wisły roztaczały się piękne pejzaże. Wyjeżdżając z niego pokonaliśmy cztery trudne podjazdy. Kasi prędkość spadała do 8 km/h, więc czekałem na Nią na górze. Już wiemy, dlaczego Kazimierz nazywa się Dolny ;)
Dzisiejsze motto: "Nie hamuję, ale jadę"
Nocleg w Głusku pod Opolem Lubelskim, u bardzo sympatycznej rodziny.
<b>I dzień wyprawy na rekolekcje
Niedziela, 27 lipca 2008 Kategoria Wyprawa, Z żoną, Przyczepka Extrawheel
Km: | 64.14 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:28 | km/h: | 18.50 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Townsend Kalahari | Aktywność: Jazda na rowerze |
I dzień wyprawy na rekolekcje do Czarnej Sędziszowskiej koło Rzeszowa
Legionowo - Warszawa (Wybrzeże Szczecińskie i Wał Miedzeszyński) - Sobienie-Jeziory
Dziś powolutku. Rozgrzewaliśmy się i przyzwyczajaliśmy się na nowo do wypchanych po brzegi ExtraWheeli.
W planie mieliśmy, by pójść na Mszę o 7:30 i zaraz potem ruszyć - i przejechać ponad 100 km. Planu nie zrealizowaliśmy ;) Pakowaliśmy się aż do 4 rano, wobec czego na Mszę poszliśmy na 11:30 i nie ruszyliśmy zaraz po niej, lecz o 15:30. Jechaliśmy w skwarze (ponad 30 stopni Celsjusza), a żeby rozbić namiot i ogarnąć się przed zmrokiem, przejechaliśmy mniej niż 65 km.
Legionowo - Warszawa (Wybrzeże Szczecińskie i Wał Miedzeszyński) - Sobienie-Jeziory
Dziś powolutku. Rozgrzewaliśmy się i przyzwyczajaliśmy się na nowo do wypchanych po brzegi ExtraWheeli.
W planie mieliśmy, by pójść na Mszę o 7:30 i zaraz potem ruszyć - i przejechać ponad 100 km. Planu nie zrealizowaliśmy ;) Pakowaliśmy się aż do 4 rano, wobec czego na Mszę poszliśmy na 11:30 i nie ruszyliśmy zaraz po niej, lecz o 15:30. Jechaliśmy w skwarze (ponad 30 stopni Celsjusza), a żeby rozbić namiot i ogarnąć się przed zmrokiem, przejechaliśmy mniej niż 65 km.
Z Legionowa przez Białołękę
Piątek, 25 lipca 2008 Kategoria Masa Krytyczna, Z żoną
Km: | 77.14 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:58 | km/h: | 15.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z Legionowa przez Białołękę na Warszawską Masę Krytyczna, która w tym miesiącu prowadziła na Wolę i do Ursusa. Z Legionowa jechały ze mną 2 osoby, a z Białołęki ruszyliśmy w 11 osób. Na samej Masie były 1182 osoby, potem deszcz trochę wypłoszył. Wracając z masy przeleciałem przez kierownicę, bo mi się błotnik owinął wokół koła, ale tylko zdarłem sobie łokieć i kolano, bo wylądowałem na podeszwach butów, w rowerze tylko muszę naprawić mocowanie błotnika.
Do Zabrańca i z powrotem
Czwartek, 24 lipca 2008 Kategoria Znajomi, Z żoną
Km: | 78.77 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:31 | km/h: | 22.40 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do Zabrańca i z powrotem do x. Andrzeja
Do serwisu na rowerze
Środa, 23 lipca 2008 Kategoria Sprawunki, Z żoną, Znajomi
Km: | 29.15 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:32 | km/h: | 19.01 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do serwisu na rowerze szwagra - teraz już wiem, dlaczego po wyjeździe do Kietlanki (75km w jedną stronę), nie mógł na ten rower patrzeć ;)
Po drodze do serwisu zaczęła trąbić najpierw na chłopaka na skuterze, a potem na mnie jakaś kobieta, która krzyczała przez otwarte okna z tego samochodu, że wiezie pieniądze, padła z jej ust kwota: MILION ZŁ!!!
Dodam, że Pani jechała sama, aż dziw bierze, że dojechała...
Z serwisu mniejszymi uliczkami już na swoim rowerze, prowadząc jednocześnie rower szwagra, trzymając go za wspornik kierownicy (oczywiście rower, nie szwagra ;).
Później na Białołękę do kolegi po koło do przyczepki, bo to, z którym miałem pojechać w niedzielę na wyprawę, zaginęło w niewyjaśnionych okolicznościach - w związku z tym do listy sponsorów wyjazdu oprócz firmy Extrawheel dołączył Raffi. Od Niego z powrotem do Legionowa
Po drodze do serwisu zaczęła trąbić najpierw na chłopaka na skuterze, a potem na mnie jakaś kobieta, która krzyczała przez otwarte okna z tego samochodu, że wiezie pieniądze, padła z jej ust kwota: MILION ZŁ!!!
Dodam, że Pani jechała sama, aż dziw bierze, że dojechała...
Z serwisu mniejszymi uliczkami już na swoim rowerze, prowadząc jednocześnie rower szwagra, trzymając go za wspornik kierownicy (oczywiście rower, nie szwagra ;).
Później na Białołękę do kolegi po koło do przyczepki, bo to, z którym miałem pojechać w niedzielę na wyprawę, zaginęło w niewyjaśnionych okolicznościach - w związku z tym do listy sponsorów wyjazdu oprócz firmy Extrawheel dołączył Raffi. Od Niego z powrotem do Legionowa
Przejazd techniczny do serwisu
Wtorek, 22 lipca 2008 Kategoria Sprawunki
Km: | 2.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:07 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przejazd techniczny do serwisu
Do Centrum Warszawy
Sobota, 19 lipca 2008 Kategoria Praca, Z żoną
Km: | 47.42 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:09 | km/h: | 22.06 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do Centrum Warszawy do pracy i z powrotem. Po drodze wykład z konwencji wiedeńskiej dla jednego kierowcy, któremu śpieszyło się bardziej