gromanikblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(26)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gromanik.bikestats.pl

linki

<b> III dzień wyprawy

Wtorek, 29 lipca 2008 Kategoria Wyprawa, Z żoną, Przyczepka Extrawheel
Km: 98.45 Km teren: 0.00 Czas: 05:09 km/h: 19.12
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Townsend Kalahari Aktywność: Jazda na rowerze
III dzień wyprawy na rekolekcje w Czarnej Sędziszowskiej koło Rzeszowa

Głusko - Annopol - Pniów - Czekaj - Radomyśl - Wrzawy - Gorzyce - Sandomierz - Andruszkowice

Oficjalna pobudka była o 7:30, ale Kasia zobaczyła zegarek już o 6:52, bo okazało się, że nasz namiot zamienił się w piekarnik. Mimo to nie ruszyliśmy rano, tylko przed południem. Dokładnie: 40 minut przed południem ;P
Wcześniej jedliśmy i rozmawialiśmy z rodziną, która nas gościła.

Droga rozpoczęła się od górek i dołków, które Kasia pokonywała z prędkością od 9 do 39,2 km/h.
W Opolu Lubelskim kupiliśmy zieloną miskę, która przejęła funkcję po czerwonej.

Planowaliśmy jechać przez Annopol wschodnią stroną Sanu i przepłynąć promem z Pniowa do Zawichostu. Okazało się, że z powodu wysokiego poziomu rzeki prom jest nieczynny. Mieliśmy wybór: zawracać do Annopolu i jechać przez most albo jechać dalej tą samą drogą i gdzieś się przeprawić przez San. Stwierdziliśmy, że nie chcemy wracać i że nawet krócej będzie, jeśli przejedziemy przez Wrzawy na Gorzyce. Przeoczyliśmy tylko jeden szczegół: do Wrzaw można się przedostać za pomocą... promu. Dojechaliśmy do miejscowości, która na mapie poprzedzała Wrzawy, i zobaczyliśmy tabliczkę z informacją: "Prom nieczynny. Przewóz łódką". To nie tak źle :) Uznaliśmy za stosowne sprawdzić, jakiej wielkości jest łódka. Jeżeli by pomieściła 2 osoby i 1 rower bez przyczepki albo samą przyczepkę, to już by wystarczyło. Dojechaliśmy do miejscowości Czekaj, gdzie miał (nie) kursować prom. Zobaczyliśmy stojący prom (promik) oraz łódkę, w której rozmawiało troje nastolatków. Łódka była na tyle duża, że przewiozłaby wszystkich czworo rowerzystów wraz z bagażami (spotkaliśmy po drodze turystów z Lublina, okazało się, że zamierzają odwiedzić część punktów z naszej wyprawy, tylko w trochę innej kolejności). Dowiedzieliśmy się, że łódka nie kursuje, bo woda opadła, nie kursowała z resztą do Wrzaw, tylko na drugą stronę miejscowości Czekaj...
Pojechaliśmy więc drogą wzdłuż wału aż do Radomyśla. Po drodze skąpaliśmy rowery prawie po ośki. W Radomyślu przejechaliśmy przez most i w Skowierzynie spytaliśmy o dalszą drogę. Dogonił nas anglojęzyczny rowerzysta, z którym się mijaliśmy dziś kilka razy na trasie. Odkryliśmy, że też jedzie do Sandomierza, liczyliśmy na to, że trochę nam potowarzyszy, ale ruszył dalej, póki jeszcze słuchaliśmy wyjaśnień niezupełnie trzeźwego pana, którędy najlepiej jechać (pokazał ręką ruch, przypominający slalom narciarski). Pojechaliśmy na Gorzyce przez Wrzawy, żeby ominąć czarny punkt, widniejący na krótszej trasie. Dotarliśmy do Sandomierza, skąd już szybko do mojej rodziny w Andruszkowicach. Bardzo miłe powitanie :)

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa hlopa
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Poziom 51129 km
Diamant 8 km
Kross - treking żony 164 km
Riksza 96 km
Veturilo 73 km
Townsend Kalahari 23916 km

szukaj

archiwum