Do szpitala Bródnowskiego
Wtorek, 3 lipca 2007 Kategoria RR, Sprawunki
Km: | 68.65 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:49 | km/h: | 17.99 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do szpitala Bródnowskiego po receptę na insulinę. Po drodze na Bazyliańskiej na przejściu lekarz z tego szpitala potrącił dziewczynę. Ze swojej strony przejścia szła tylko ona jedna, z przeciwnej strony ze 3 osoby, przed którymi samochody stanęły, żeby je przepuścić, a pan dr nie zauważył ani jej, ani tamtych samochodów i grupki pieszych. Na szczęście tuż za panem dr jechała karetka, dziewczyna była przytomna, ale chyba w niezłym szoku, bo chciała uciec z miejsca zdarzenia argumentując to brakiem ubezpieczenia zdrowotnego, ale nie pozwoliłem jej uciec, a potem zajęło się nią Pogotowie. Podziękowania należą się też jednemu policjantowi drogówki wracającemu z pracy, który wewnętrznymi kanałami wezwał załogę wypadkowa, która przyjechała po 15 minutach, dzięki czemu zdążyłem po receptę(następnego dnia miał być strajk absencyjny, więc naprawdę dobrze, że zdążyłem:) Ktoś tam myślał, że to ja potrąciłem dziewczynę, bo mój rower leżał na środku jezdni, żeby zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Potem przyjechała jeszcze jedna karetka wezwana przez któregoś ze świadków wypadku, ale wtedy pacjent był już w drodze do szpitala.
Ze szpitala pojechałem na Świętojerską do biura, potem do już nie mojej apteki na Bankowy, gdzie odmówiono mi zrealizowania recepty z powodu braku peselu. Po konsultacjach z policją, co w takiej sytuacji powinienem zrobić, pojechałem na Hożą na pogotowie, żeby przepisali receptę, ale tam się dowiedziałem, że w aptece na rogu nie powinno być takich problemów, pani z pogotowia poszła ze mną do tej apteki i rzeczywiście problemów nie było. Teraz na miesiąc mam problem recept z głowy :D Dziwny jest ten kraj w którym do zrealizowania recepty potrzebna jest pomoc Policji i Pogotowia Ratunkowego. Potem na chwilę do domu, potem do Legionowa w celu naprawy roweru Kasi i jej mamy a potem z powrotem na tarchomin...
Ze szpitala pojechałem na Świętojerską do biura, potem do już nie mojej apteki na Bankowy, gdzie odmówiono mi zrealizowania recepty z powodu braku peselu. Po konsultacjach z policją, co w takiej sytuacji powinienem zrobić, pojechałem na Hożą na pogotowie, żeby przepisali receptę, ale tam się dowiedziałem, że w aptece na rogu nie powinno być takich problemów, pani z pogotowia poszła ze mną do tej apteki i rzeczywiście problemów nie było. Teraz na miesiąc mam problem recept z głowy :D Dziwny jest ten kraj w którym do zrealizowania recepty potrzebna jest pomoc Policji i Pogotowia Ratunkowego. Potem na chwilę do domu, potem do Legionowa w celu naprawy roweru Kasi i jej mamy a potem z powrotem na tarchomin...